znakomity scenariusz i dialogi, Charles Laughton przechodzi siebie samego, swietny Tyrone Power zas Marlena Dietrich jest wisienka na tym pieknym torcie!
Najlepszy dramat sadowy jaki bylo mi dane obejrzec, fabula wciaga od pierwszych minut zas do ostatniej sceny nie jestesmy pewni niczego, arcydzielo dopracowane w kazdym calu.
Świetny z film z podwójnym zaskoczeniem. Aż chciałoby się zobaczyć kontynuację z procesem Marlene Dietrech. Co do aktorów to mi podobała się jeszcze Elsa Lanchester grająca zgryźliwą Pannę Plimsoll.
Wszyscy doskonale zagrali. Do tego te dialogi, reżyseria i zdjęcia, całość świetnie budowało klimat. Zachowanie aktorów, jak na tamte czasy przystało trochę teatralne, ale ma to swój urok. No i ta fabuła, intryga kryminalna w czystej postaci. Jak dla mnie 9/10