Może nastawiłęm się zbyt entuzjastycznie - po wyczytanych opinaich liczyłęm na wręcz arcydzieło, albo chociaż film który zapada w pamięć - czuję się rozczarowany...
Zainteresowała mnie oczywiście sama historia Szlomo - jest co najmniej niezła, ale sposób jej przedstawienia - maksymalnie skrótowy, niezbyt porywające sceny, akcja nie klei się jakoś :/
I jeszcze bohater - chyba jedynie w wersji nr1 jest przyzwoity, pozostałe warianty (z roku 89 i po 93) grają cieniutko... chyba że zamierzeniem było przedstawić drewnianego ciecia:/