Mnie nie porwało... cały film strasznie nużący... jak ja się męczyłem by to przetrwać... Najjaśniejszy punkt to oczywiście Maggie Smith... kapitalna rola... Samego filmu nie polecam.
Podpisuję się pod tym obiema rękami! Najbardziej wkurzający był główny bohater - postać kompletnie nieudana, irytująca. Gdyby nie Maggie, to w ogóle można by sobie ten film darować. Uważam też, że zakończenie zepsuło efekt.
Ja się ciesze, ze wyjasnily się wątki z plamą krwi i mezczyzna, który pukał wieczorami do vana, bo nie dawaloby mi to spokoju. Ale cała ta scena na cmentarzu była baardzo kiepska. Na pogrzebie mogłoby się skończyć i potem od razu przejść do wieszania tablicy pamiatkowej.
Otóż to. Można było zakończyć tym poniekąd patetycznym nastrojem, jakimiś wspomnieniami o staruszce, a motyw tej "pozagrobowej" rozmowy pasował tam jak pięść do oka.
Zgadzam się z założycielką tematu. Maggie Smith jest po prostu fenomenalna w każdej roli. Film kiepski, w zasadzie trochę o niczym. Ani to cięta satyra na społeczeństwo, ani wzruszająca historia ekscentrycznej kobiety, ani wnikliwy obraz relacji pisarza z kobietą z vana. Mdłe.
Scena na cmentarzu nieco żenująca, jak to mówi się w Internetach, grafik płakał, jak projektował.