Prosty i sztampowy, ale da radę obejrzeć. Tylko z nastawieniem na inne role i aktorów, bo Bruce na ekranie już rady nie daje, jest dość rzadko i ledwo.
Śmieszne w ogóle, jak z postaci Bruce'a w dialogach i wspominkach inne postacie robią maderfakera twardziela, a na ekranie kompletnie tego nie widać. Wiadomo, dlaczego, niemniej wychodzi z tego taka pusty raczej hołd.