Ocena 4/10. Ostatnio jestem na etapie oglądania filmów o seryjnych
mordercach (rzeczywistych)...widziałem film o Tedzie Bundy'm i Evilenko
(Andrej Czikatilo). Oba są o niebo lepsze, a historie opowiadane są równie
drastyczne i mają wiele możliwości na dobre opowiedzenie. Niestety w
"Gacy'm" nie wykorzystano "potencjału" morderców

Mała ciekawostka: w domu Gacy'ego pod portretem znajdują się dwie flagi:
Amerykańska i Polska, a przy wznoszeniu toastu można usłyszeć z ust
bohatera piękne "na zdrowie!" W rzeczywistości G. miał korzenie Polskie i
Duńskie.

Dla zawiedzionych filmem polecam:
http://www.filmweb.pl/f123157/Morderca+ze+wschodu,2004

Ja się waham między 3/10, a 4/10 i też uważam, że czegoś w tym filmie brakowało.. Nie wiem czego, ale w moim odczuciu w ogóle nie trzymał w napięciu.. Z pewnością na podstawie takiej historii można było nagrać coś lepszego..

4.Do tego "straszenie" wizerunkami klownów ;). Nie wiem co Amerykanie mają z tą klownofobią ale horrory o klownach mnie co najwyżej śmieszą. Mam nadzieję, że ten film b.luźno nawiązuje do biografii Gacy'ego, bo jeśli oni mają tak "inteligentną" policję to współczuję mieszkańcom Stanów. Facet sobie morduje, jakby obierał ziemniaki, mamusia śpi, a przed domem tajniaki ciężko obserwują. Mogli zabrać ze sobą PSP, byłoby mniej nudno w robocie. Oczywiście w USA policja nie ma zmian i pracuje do zmroku, po czym grzecznie idzie spać, by rano być budzona przez bandziora przyjacielskim "co jest gnoje" lub delikatnym walnięciem z piąchy w dach wozu. Podejrzany z przeszłością kryminalną (ten sam paragraf) jest traktowany jak prezydent i nie można na niego wystawić nakazu, bo jest przecież szanowanym obywatelem, a burmistrz wpada do niego na grilla, chociaż wszyscy dookoła skarżą się, że podejrzanie capi z jego domu i każdy wie, że wykorzystuje chłopaków. Dziwne ale oglądając wiele filmów dokumentalnych o zabójcach, często słyszałem opinie, że zapachu trupa nie da się pomylić z żadnym innym, a tu przyjeżdżają zwykli gliniarze, czują smród ale Gacy zbywa ich jak początkującego akwizytora. Nawet wielki pan detektyw się nie ściął, a taki raczej musiał mieć jakieś sprawy o zabójstwo. Również zniknięcie kolesia, który sprzedał Johnowi samochód kończy się na pokazaniu Gacy'emu zdjęcia ofiary, mimo że mają jego pracownika w areszcie, notabene kolejny inteligent, który połaszczył się na bak benzyny, kradnąc ją do tego w swojej mieścinie. Dlaczego nikt nie spytał skąd ma samochód? Czy w Ameryce mieszkają sami debile, czy reżyserzy tworzą taki wizerunek, który ma być zasłoną dymną aby reszta świata zmniejszyła czujność - po co na nich napadać, przecież to sami debile, a debile już szykują kolejną wojenkę, żeby mieć na paliwo do swoich SUV-ów V8. Dobrze, że jestem teraz wypity i nie muszę się denerwować, że straciłem 1,5h na oglądanie tego chłamu, bowiem piwko było pyszne i nieźle się uśmiałem oglądając to "dzieło". Za fajne fury i smród - 4/10