I to w tak prosty sposób. Jest tu wszystko. Politycy, którzy wolą mieć skłócony naród, bo takim łatwo manipulować. Młodzi, którzy w zderzeniu z rzeczywistością zaliczają twarde lądowanie. Osobiste tragedia i życie z którym potem przez lata trzeba sobie radzić. Słyszałem już dawno głos jakiegoś tępego pisiora, który jechał po tym filmie ze względu na brak odniesień religijnych. Nie ma tu mowy o Bogu, Jezusie, itd. Ale jest multum filmów (dobrych filmów) o Bożym Narodzeniu, gdzie nie ma odniesień religijnych. Cóż, wszystko na pokaz. A lata "pięknej nienawiści" pozwalają łatwiej kierować głupimi.