o-mój-boże
jarmuschowskie kino drogi!!!
naczytałam się, ze jest to kino nudne, przewidywalne, niezaskakujące
owszem, jest to kino nudne, przewidywalne, niezaskakujące.
bajerancko!!
Moi Drodzy,
uwazam, że „ciągniecie się filmu” to niesamowity element klimatu. przecież nie jest to nowy bond - nie oglądałam (nie zamierzam), ale zakładam, ze co 2 sekundy wybucha tam jakiś pojazd. Wy to nazywacie nieprzewidywalnością i aKcJą?
moim zdaniem filmy Jarmuscha są zdumiewająco porywające ze względu na jakieś socjologiczne tresci. stad krzyczy do mnie idea konsumpcji. CHCEMY TELEWIZOR W POKOJU (i co, ze Nasz hotel jest na kompletnym zadupiu??)
następnie: tradycjonalizm. dzikie, wrecz fanatyczne przywiązanie do elvisa. dosłownie uwielbiam. przerysowanie, przejaskrawienie, hiperbola. święta gora osadzona w ameryce, estetyka typu japońska, Moi Mili. i mniej narkotyków
bohaterowie tacy porywający. jeszcze bardziej namacalni niż tarantinowscy!!!
podsumowując:
1) lubię słuchać blue moon przed świtem
2) the clash to super zespół, naprawdę
3) steve buscemi - ekstra jesteś (ale wole Cię w filmach braci Coen)
4) nie spodziewałam się fajerwerków- fajerwerki były.
miłej nocy Aniołki!! późno już
Heh.
Powoli się ściemnia a ja czytam Twój głos. Wytężam neurony niczym uszy dźwiękami ze starego, rozpadającego się radia - leci jakaś audycja, w której prowadzący mówi o czekającym nas jutrzejszym dniu. Niech więc noc jak ta trwa wiecznie. Delektować się niczym. Pochłonąć nic. Być pochłoniętym przez nicość.
To tak apropo bajerów - chciałbym żyć bajerem. Łatwiej. Żywiej. Stąd moja fascynacja Jarmuschem. Na moment być czymś innym. Być w kiczowatym pokoju, patrzeć przez okno na pustą ulicę, wyczekiwać Elvisa na którego nie czekam.
Trudno. Budząc się poczytam jeszcze raz, wieczorną porą.