Czuć zgrzybiałą starość tegoż filmu, nic specjalnego.... kompletna bzdura. Odradzam! Wszystko to pokazane zostało chociażby w - o klasę lepszym -"Powrocie do przyszłości".
No tak mal, ale powrót do przyszłości nakręcono pózniej :) Piszesz brednie, całkiem nie zły. Polecam :)
Całkiem ciekawy film, interesująco pokazane zderzenie dwóch światów, w końcu nie tak odległych czasowo od siebie. "... tam byłem zwyrodniałym odmieńcem, tutaj jestem zwykłym amatorem ..."
Zgodzę się, film odrobinę "trąci myszką", szczególnie że na polu obrazów s-f od lat 80 zaszły spore zmiany. Nie to jest tu jednak najważniejsze (bo tak właściwie to całkowicie brak w filmie efektów), chodzi raczej o sam scenariusz i opowiadaną historię. Z jednej strony banalną, z drugiej bardzo miłą do oglądania. Wreszcie obsada aktorska, niezrównany McDowell + Warner (pamiętna rola w "Żelaznym krzyżu" Peckinpaha). Świetna rozrywka, szczególnie dla ludzi lubiących specyficzną (czy tylko ja to czuję?) atmosferę amerykańskich filmów lat 70/80.
Nie, nie tylko Ty to czujesz ;) Ja też uwielbiam filmy z lat 70., również końcówki dekady, atmosfera właśnie taka, jak powinna być, można powiedzieć, że ten film jest teraz odrobinę staroświecki, ale nie o to chodzi - sam pomysł fabularny to czysty Welles, McDowell i Warner doskonali - jakże inne są ich kreacje! Welles McDowella to dżentelmen starej daty, idealista, którego wizja przyszłości ulega zniszczeniu, zaś Warnerowski Kuba Rozpruwacz idealnie pasuje do nowoczesnego San Francisco, co jest także komentarzem do stanu amerykańskiego społeczeństwa schyłku lat 70.
musze powiedziec (bez wazeliny) ze wogole masz swietny gust, a lista twoich ulubionych zainspirowala mnie do zainteresowania sie zaslyszanymi tylko wczesniej kilkoma produkcjami oraz do poznania wczesniej zupelnie 'niepoznanych' obrazow. strzaleczka.
Początek był na prawdę bardzo udany i klimatyczny, jednak ten żenujący melodramat, który dostaliśmy później, sprawił, że chowałem twarz w dłoniach.Ostatecznie film po prostu słaby.