Film Hasa jest pełen tajemnicy, niedopowiedzeń, metafizyki. Jest to historia starego ojca, który próbuje dowiedzieć się czegokolwiek o losie swego ukochanego syna. Spotyka ludzi z przeszłości, ale trafia na jakieś niezrozumienie, nie jest już jednym z nich, nie jest stąd, a więc nie rozumie i tym samym nie ma prawa do zrozumienia prawdy. I gdy wydaje się, że główny bohater jest na tropie rozwikłania tajemnicy życia lub śmierci syna reżyser robi nagły skok w bok skazując widza na niemożność zaspokojenia ciekawości. Widz jak ojciec też jest obcy, a obcym nie należy się prawda. Jakakolwiek ona jest.