Demaskatorska wymowa ukazywanych brudów wielkiej polityki, kompletnie popsuta przez wiodącą tezę, że osobom publicznym wolno dzielić życie na publiczne i prywatne. Prywatnie wolno być puszczalską i rozbijać rodziny, a publicznie grać mentora i nikt nie ma prawa pytać o te sprzeczności. W sam raz dla naszej polskiej rzeczywistości.
Szczerze podpisuję się pod Twoim komentarzem, to podwójne standardy i próba ich ocieplania. Podpuszczanie w polityce jest złem jeśli robi to każdy prócz prezydenta bo prezydent gdy to robi jest już bohaterem... etycznie to jest dno i wodorosty. Próby rozdzielania życia prywatnego od oficjalnych funkcji polityków czy osób publicznych to jest co najmniej kuriozum. W myśl idei forsowanej przez film jeśli w jakiejś teoretycznej komisji do spraw przemocy w rodzinie będzie zasiadał a nawet przewodniczył damski bokser to nie powinno mieć to żadnego znaczenia bo życie prywatne jest prywatne. Intelekt scenarzysty był chyba z demobilu...
Ciekawy punkt widzenia a jestem ciekaw, jak oceniasz aktorów czy aktorki. Nie zawsze ich życie prywatne jest krystaliczne.
Nie rozumiem pytania. Aktor nie jest zawodem, służbą ani funkcją zaufania społecznego. Natomiast jak zaczyna regularnie grać w produkcjach promujących jakieś koślawe intelektualnie wartości to przestaje być wiarygodny i interesujący.
Ciekawił mnie twój punkt widzenia od strony aktorstwa i w sumie nadal mnie ciekawi. Rozwiniesz, jakie to mogą być koślawe nieaktualne wartości oczywiście według ciebie.
Każdy ma własny moralny barometr, własny mózg i osobiste doświadczenia z których powinien wyciągać wnioski. Swoje zostawiam sobie. Pozdrawiam ;)