Ja to postrzegam zupełnie na odwrót. Według mnie Planeta Małp z 2001r. właśnie jest podobna do tej z 1968r. I na tym polega podstawowy problem tego filmu. Jest podobny do oryginału, który powstał od niego bagatela 33 lata wcześniej. Przecież sama charakteryzacja małp pomimo upływu tylu lat niczym się nie wyróżnia i nawet jest mocno zbliżona do tego co widzimy w pierwowzorze. Nadal na siłę nadaje się małpą cechy i zwyczaje ludzkie, podobnie jak w pierwszej wersji. Szkoda, że dopiero w współczesnej trylogii reżyser potrafił odciąć grubą kreską człowieka od małpy. Małpa pozostaje małpą tylko w rozumnej formie, która jednak żyje zgodnie z swoją naturą. To jest największy atut filmów po 2011 roku. Film z 2001 roku jest nijaki, trochę kiczowaty, trochę tandetny. Niczym się nie wyróżnia. Efekty nie powalają, a charakteryzacja małp jest nawet słabsza niż w dziele o ponad 30 lat starszym.

Chyba z tą charakteryzacją to oślepłeś

Byłem na badaniu wzroku raptem 3 tygodnie temu i wyszło wzorowo. Za to u ciebie widzę okularki na nosie siedzą i może tutaj jest problem.

Jest to zwyczajnie spoko film rozrywkowy, który ma sporo wad, ale finalnie się go przyjemnie ogląda i szybko mija czas seansu. Ludzie liczyli, że będzie to dzieło epokowe i rewolucyjne tak jak pierwowzór i stąd to rozczarowanie, ale całość da się obejrzeć, na pewno wypada lepiej niż jakikolwiek sequel oryginału.

No a charakteryzacja małp to sztos, w pierwowzorze twarze były nieco sztywne, a tutaj wszystkie emocje widać, jest ekstra.

Jestem właśnie po obejrzeniu nowej trylogii Planety Małp z Caesarem i filmu Burtona, który wypada miernie. Dałam ocenę 4 "ujdzie", bo można obejrzeć jeśli ktoś jest fanem SF ale brakuje mu bardzo dużo do wysokiej oceny. Przede wszystkim - denerwujący główny bohater, jakieś głupie sceny miłosne (najpierw całuje małpę, potem kobietę wtf, po co to?), brak pokazania lepiej różnic w inteligencji obu gatunków.